Wyobraź sobie, że Google jest Twoim sąsiadem zza ściany, który przez lata podsłuchiwał rozmowy, zaglądał przez okno i robił notatki o tym, co jesz, gdzie bywasz i z kim się spotykasz. Brzmi absurdalnie? To właśnie dzieje się online. Sprawdź, co tak naprawdę o Tobie wie, zanim się rozsiądzie w Twoim cyfrowym salonie na dobre.
1. Co Google o Tobie wie – i skąd?
Google to nie tylko wyszukiwarka. To cały ekosystem – Gmail, YouTube, Mapy, Chrome, Android. Jeśli korzystasz z któregoś z nich, to tak jakbyś dawał Google’owi klucz do swojego cyfrowego pamiętnika.
- Twoje dane personalne: imię, nazwisko, adres e‑mail, numer telefonu – klasyka.
- Historia wyszukiwań: od „dlaczego kot nie chce jeść” po „symptomy wypalenia zawodowego”.
- Lokalizacja: każdy Twój krok zarejestrowany w Mapach, nawet ten do lodówki.
- Aktywność przeglądarki: strony, ciasteczka, kliknięcia. Chrome? Prywatność raczej w cudzysłowie.
- YouTube: co oglądasz, jak długo, co lubisz. Jeśli więc ciągle dostajesz propozycje filmików z pingwinami – wiesz, czemu.
- Asystent Google: każde „Ok Google, jaka dziś pogoda” zostaje zapisane. Nawet te po nieprzespanej nocy.
- Zakupy i rezerwacje: Gmail to kopalnia danych – bilety, faktury, potwierdzenia.
- Profil reklamowy: wiek, płeć, zainteresowania – zgadywane na podstawie aktywności. A czasem zgadywane… dość oryginalnie.
2. Dlaczego Google zbiera te dane? (Poza „bo może”)
2.1. Reklamy szyte na miarę
Główny motor napędowy to oczywiście $$$. Im więcej wie, tym lepiej może Ci sprzedać… cokolwiek. Chcesz blender? Dostaniesz pięć. W bonusie – toster.
2.2. Ułatwianie życia (naprawdę)
Nie wszystko jest mroczne. Dzięki danym mapy szybciej wytyczają trasy, a YouTube nie podpowiada Ci filmów o kopaniu studni, jeśli nie jesteś hydraulikiem.
2.3. Sztuczna inteligencja musi się czymś karmić
Im więcej danych, tym lepsze algorytmy. To trochę jak z ciastem – bez składników nic nie urośnie.
3. Gdzie sprawdzić, co o Tobie wie Google?
Zamiast się domyślać, lepiej zajrzeć do źródła:
- Wejdź na myaccount.google.com.
- Kliknij „Dane i prywatność”.
- Przejdź do „Moje centrum reklam” – poznasz swoje cyfrowe alter ego według Google.
- Otwórz „Moja aktywność” – tam znajdziesz historię z ostatnich lat (tak, lat!).
- Zajrzyj też do sekcji „Zakupy”, „Rezerwacje” i „Urządzenia” – możesz się zdziwić, jak bardzo jesteś prześwietlony.
4. Jak ograniczyć śledzenie – bez rzucania telefonu w rzekę?
4.1. Zmień ustawienia reklam
Wejdź do ustawień reklam i wyłącz personalizację. Reklamy nadal będą – ale nie będą Cię znać lepiej niż Twoja mama.
4.2. Zadbaj o aktywność
- Wyłącz śledzenie lokalizacji i aktywności.
- Ustaw automatyczne usuwanie danych np. co 3 miesiące.
4.3. Wyczyść historię
Ręczne czyszczenie wyszukiwań, lokalizacji i YT też robi różnicę. Pomyśl o tym jak o cyfrowym wiosennym sprzątaniu.
4.4. Korzystaj z trybu incognito – ale bez złudzeń
Tryb prywatny w Chrome nie jest peleryną-niewidką. Chroni przed domownikami, ale nie przed Google.
4.5. Blokuj ciasteczka i śledzenie
Zainstaluj Ghostery, uBlock Origin albo Firefox z trybem prywatnym – naprawdę działa. Brave też robi dobrą robotę.
4.6. Sprawdź uprawnienia aplikacji
Usuń dostęp aplikacjom, których już nie używasz. Masz ich więcej niż myślisz – sprawdzone info.
4.7. Włącz 2FA – serio!
Nawet jeśli nie chcesz ograniczać danych, zabezpiecz konto. 2025 rok to nie czas na hasła typu „1234”.
4.8. Skorzystaj z RODO
Masz prawo być zapomniany. Jeśli coś Cię kompromituje w wynikach – możesz poprosić o usunięcie.
5. Czy warto ograniczać Google?
Jasne, że tak – ale z głową. Mniej danych to:
- mniej trafne reklamy,
- brak historii tras w Mapach,
- neutralne rekomendacje na YT,
- i większe bezpieczeństwo konta.
Ale – uwaga – to też mniej wygody. Zastanów się, co dla Ciebie ważniejsze.
Nie trzeba zakładać foliowej czapki. Wystarczy świadomość i kilka kliknięć, by odzyskać kontrolę nad swoimi danymi. A potem? Może kawka offline? Bez reklamy w tle?